W sobotni poranek pojechałam z rodzicami i babcią do miasta .Mama kupiła mi bryczesy i inne takie do jazdy konnej.
Babcia uważała ,że to potrzebne .Ja miałam inne zdanie ,ale skoro tak uważała to pewnie tak było .
Pomogłam babci przy obiedzie ,a po obiedzie miałam kolejną jazdę .Ubrałam nowe bryczesy ,koszule ,buty i czapsy.
Babcia dała mi swój kapelusz ,który podobno nosiła jak była w moim wieku .
Na jeździe zaczęłam galopować i wychodziło mi to średnio .Rodzice pocieszali mnie ,że to był pierwszy raz
i że następnym razem wyjdzie mi lepiej .Mam to we krwi ,powinno mi być łatwiej .Postanowiłam że nie załamie się
tak jak po stracie Kamili. Dam rade i pokaże wszystkim ,że jestem silna .Rozebrałam Missisipi
i wypuściłam ją na padok .Byłam jednak zbyt zmęczona by dalej ćwiczyć .Poszłam do domu .
Postanowiłam się zdrzemnąć .Obudziłam się po 2 godzinach .Musiałam iść zagonić konie do stajni .
Po powrocie ,nie mogłam zasnąć ,więc obejrzałam kilka filmów i poszłam spać po północy .
Mało spałam ,wstałam wcześnie i z kanapką w ustach ,zaczęłam czyścić Missisipi .
wyjechałam na łąkę ,rozgrzałam konia i zaczęłam galopować .Od kiedy przyjechaliśmy do babci ,
nie zorientowałam się jak pokochałam Missisipi i jazdę konną .Kiedyś bałam się koni a teraz .Kocham je
i jeżdżę codziennie .Wiatr we włosach ,wschód słońca ,stukot kopyt ,czego więcej trzeba .
Po dwóch godzinach postawiłam wrócić i nie męczyć więcej Missisipi .Przecież nie mogą się domyślić że jeździłam .
Totalnie ich zaskoczę .Około 8 rano wróciłam do domu ,nakarmiłam konie ,bo chociaż dużo jeździłam
i byłam zmęczona byłam pewna że już nie zasnę .Gdy weszłam do domu ,babcie już nie spała .
-Jest nasz ranny ptaszek-powiedziała babcia z uśmiechem .
-nie mogła spać i poszłam do Missisipi a potem karmiłam konie -odparłam .
-No ,to widzę że się nie nudziłaś .-Powiedziałam tata ,wchodząc w szlafroku ze schodów .
-twoja matka w przeciwieństwie do ciebie śpi jak suseł i nie zapowiada się żeby miała
zamiar wstawać .Chyba to powietrze jej służy .Mówiła mi ,że jeszcze tak dobrze jej
się nie spało .
-Trudno się dziwić -wtrąciła babcia -To wasze miastowe powietrze źle działa na
organizm .Nie to co to na wsi .Czyste bez żadnych spalin i hałasu .-ciągnęła babcia
-Dom jest duży ,ja go sama nie utrzymam .Zwierzętami tez sama nie dam rady się zająć .
Powinniście tu zamieszkać .Myślę ,że nie wyjdzie wam to na złe ,wręcz przeciwnie .
Co wy na to ?
-Jestem za !!!-odpowiedziałam z nagłym ożywieniem w głosie i popatrzyłam proszącym
wzrokiem na tatę -przecież wiesz ,że nie chce wracać do starej szkoły .PO za tym
nic nas tam nie trzyma .Proszę tatku ,zgódź się -błagałam ,ale z jego twarzy
nie dało się niczego wyczytać .
-Kotku-odezwał się po chwili ciszy -Wiesz ,że to nie zależy tylko ode mnie .
Porozmawiam z mamą .Nic nie obiecuje ,ale według mnie to dobry pomysł .
-Dzięki ,dzięki ,dzięki !!! -krzyknęłam ze szczęścia i rzuciłam mu sie na szyję .
-Tylko pamiętaj ,nic jeszcze nie jest pewne .Wiesz ,że z twoja matką nigdy nic nie
wiadomo .Ucieszona pobiegłam na góre .Włączyłam laptop i chciałam podzielić się nowiną z Zuzką
i Natalią z którymi się bardzo zaprzyjaźniłam ,po stracie Kamili .Wspierały mnie
i zawsze mogłam na nie liczyć .trochę szkoda ,że nie będziemy się widywały tak często ,
ale nadal będziemy się spotykać na naszych "Weekendach BBF" .Co miesiąc nocowałyśmy
u innej .Babcia zaproponowała ,żebym zapraszała je na wakacje do nas na wieś .
Zapomnę o Kamili ,a jednocześnie będę mogła się z nimi widywać .Będzie tak jak chciałam.
No prawie .
---------------------------------
No więc oto kolejny rozdział :D Mam nadzieje ,że ktoś to czyta ,a jeśli tak to proszę o komentarze :) Dzisiaj tylko jeden rozdział ,bo zaraz spadam na konie ! ♥
Fajnie. Tylko jedna sprawa przerwa robi się po kropce, przecinku, a nie przed. I dlaczego zdanie napisany jest do połowy linijki, a druga połowa jest od nowej linijki, to tak dziwnie wygląda. np
OdpowiedzUsuń"...nakarmiłam konie ,bo chociaż dużo
jeździłam
i byłam zmęczona byłam pewna..."
Przyzwyczajenie .. taki mój odruch :)
OdpowiedzUsuń