środa, 18 grudnia 2013

Rozdział 22.

Dzwoniła Marcela. Marcela to powiedźmy moja nowa koleżanka. Zaprzyjaźniłyśmy się po moim przyjeździe do babci i jakoś tak się dogadujemy. Wzięłam telefon do ręki i nacisnęłam zielona słuchawkę.
- Halo?
- Cześć Aga! Urządzam ognisko u rodziców na działce. Będą znajomi ze szkoły, wpadniesz?
- Natala i Zuza są u mnie. Nie mogę, przepraszam.
- Nie przepraszaj tylko zbieraj przyjaciółki i przychodźcie. Chętnie je poznam i serdecznie zapraszam, jeśli oczywiście maja ochotę.
- No nie wiem. Spytam i dać ci znać okej?
- Super! Czekam z niecierpliwością. Zaczynamy o 19, Pa ! - I rozłączyła się.
Wyszłam na taras i opowiedziałam dziewczynom jaką propozycje na wieczór dostałam. Popatrzyły na mnie zdziwione i pisnęły z radości. Pobiegły na góre, przepychając się drzwiach wejściowych. Zaśmiałam się i opadłam na kanape. Rozkoszowałam się promieniami słońca, gdy uszłyszałam krzyki i stukot butów po schodach.
- Nie mam się w co ubrać! - krzyknęły obie jednocześnie i popatrzyły na siebie.
- Ty pożyczysz jej, a ona tobie i będzie spoko. - powymachiwałam palcem to an jedną to na drugą i wstając dodałam. -  A wy się starać nie musicie, bo ty z tego co wiem - wskazałam na Natalie - masz chłopaka wspaniałego i najlepszego jak to ujęłaś, a ty - tym razem wskazałam na Zuze - jestes w trakcie działań o Kordiana, więc tez sie starać z ciuchami nie musicie. A teraz, skoro idziemy na to ognisko, to trzeba w stajni zrobić to co wieczorem miałyśmy zrobić. Ruszać dupska i widły w dłoń ! - Odwróciłam się na pięcie i wymaszerowałam do stajni, a one za mną. Gdy tylko odwaliłyśmy całą robotę, poszłyśmy do domu się szykować. Prosto z podwórka weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Po około godzinie wszystkie byłyśmy gotowe i siedziałysmy w samochodzie. Tata usiadł za kierownicą i ruszyliśmy. Gdy dojechałyśmy nie wiedziałam na kogo mam patrzeć. Znałam tam prawie wszystkich i z każdym chciałam pogadać. Zapowiadał sie świetny i długi wieczór. Szybko się rozręciło.
- Idę do toalety. - powiedziałam Zuzie do ucha, bo nic nie słyszała. Usłyszałam tylko krótkie OK. Weszłam do domu i skierowałam się na góre. Doskonale wiedziałam, co gdzie jest, byłam tu już kilka razy. Już miałam wejść, gdy usłyszałam jakiś hałas. Szybko się odwrociłam, ale zobaczyłam tylko znikającą w ciemnościach postać. Przeraziłam się. Szybko weszłam do łazienki i zamknęłam się na zamek. Wychodząc z szybko bijącym sercem rozglądałam się wystraszona. O mało nie dostałam zawału, gdy zobaczyłam, że postać wychodzi z pokoju na końcu korytarza. Pisnęłam i najszybciej jak potrafiłam wybiegłam z domku. Postanowiłam nie mówić nic nikomu. To nie było potrzebne. Cały czas byłam jednak przerażona i przy każdym niespodziewanym dźwięku, podskawałam ze strachu. Kto mógłby chodzić po domu z kapturem na głowie? jego postawa bardzo mi kogoś przypominała. Starałam sie o tym zapomnieć. Śpiewaliśmy przy ognisku, tańczyliśmy i śmiali. Było cudownie. No prawie. O 24 przyjechał po nas tata i wróciłyśmy do domu. Nie wiem dlaczego, ale ciągle czułam obecność tajemniczego chłopaka(wywnioskowałam, że to chłopak po budowie ciała i sposobie chodzenia). Ciągle się odwracałam, czując, że za mną jest. Myśląc o nim, przebrałam się w piżamę i poszłyśmy wszystkie spać. Obudziłam się zlana potem. Coś mi się śniło, ale nie mogłam sobie przypomnieć co. Leżałam tam nie wiedząc co zrobić. Nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok, ale nie mogłam zasnąć. Sięgnełam po telefon. Była 4 w nocy, czyli spałam niecałe 3 godziny. Zrezygnowałam z dalszego spania i poszłam do łazienki. Byłam cała mokra od potu, więc jak najszybciej wzięłam prysznic i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie kawy i dwie kanapki. Zjadłam, więc wzięłam jabłko ze stołu i wyszłam do stajni. Było jeszcze ciemno, ale wyglądało jakby lada moment miało sie to zmienić. Poszłam do boksu każdego konia i byłam w każdym przynajmniej chwile. Ostatnim boksem był boks Miss. Dałam jej ogryzek z jabłka i skierowałam się do siodlarni po sprzęt. Robiło się powoli jasno, więc postanowiłam pojeździć troche na ujeżdżalni. Wybór padł na Demona. Dawno na nim nie jeździłam, więc czas to zmienić. Męczyłam się siodłem Demona, gdy nagle zrobiło się jakoś ciemniej. Odwróciłam się i zobaczyłam tą samą postać, którą widziałam zaledwie kilka godzin wcześniej.
- Kim jesteś? Czego tutaj szukasz?! - byłam tak wystraszona, że omal nie upuściłam siodła, które trzymałam w ręku.
- Nie poznajesz mnie? - w tym momencie chłopak zdjoł kaptur.
*************************
Tamtadadam ! Kolejny rozdział gotowy. Jeśli będa jakieś błędy to dlatego, że jest juz po 23 a ja koniecznie chciałam go dzisiaj wstawić ;) Nawet mi sie podoba. Ciekawa jestem czy domyślicie się kto jest tajemniczy "prześladowcą" Agi ;3 Muahahahha .. okrutna jestem i kończe w takim miejscu :D A no i mam jeszcze jedna sprawe. Pod ostatnim rozdziałem były tylko 3 komentarze. Zasmuciło mnie to. Nie odzywacie się.. Zmieńcie to prosze ;D Jak widze tyle koemntarzy jak były przy poprzednich rozdziałach to aż chce mi sie pisać :D A teraz zmykam i czekam na komentarze ^^ Dobranoc! papa ;*

3 komentarze:

  1. Rozdział podoba mi się :) Jestem ciekawa kim jest ten chłopak :) Mam pewne podejrzenia, ale pewnie się mylę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Az mnie ciarki przeszły po plecach o tym tajemniczym chłopaku w kapturze. Rozdział chyba jeden z najlepszych jakie dotąd napisałaś. Wszystko dokładnie i zrozumiale napisane :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmmm... Tajemniczy chłopak z kapturem, który go zdjął... Nienawidze jak ktoś kończy w takim momencie kurde no. Ja się chce dowiedzieć kto to był!

    OdpowiedzUsuń