niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 21.

Obudziłam się cała spocona. Wstałam i popatrzyłam na termometr.. 35°C ! Chyba oszaleje.. Podeszłam do szafy, otworzyłam drzwi i przeszukiwałam zawartość w poszukiwaniu czegoś cieńszego. W końcu wyciągnęłam niebieskie spodenki, białą koszulkę z krótkim rękawkiem i niskie trampki. Odwróciłam się i zobaczyłam, że dziewczyny też już wstały i wyglądały mniej więcej jak ja.
-Idę do łazienki, a potem może wymyślimy coś na ochłodę bo szału dostane - powiedziała Natalia, wyminęła mnie i zniknęła za drzwiami.
                                     ***
- Co robimy, bo zaraz nie wytrzymam od tego ciepła. - zrzędziła Zuza. Natalia wstała i zaczęła udawać, że myśli, bo to u niej chyba nie możliwe. Zaczęły tak chodzić w jedną i drugą stronę. Zaśmiałam się w duchu i siedząc na schodach, położyłam głowę na podłodze. Natalia tak chodziła i chodziła, aż w końcu stanęła i powiedziała.
- Wiem! Dlaczego od razu na to nie wpadłam?! Genialne. Jedziemy na rzekę, konno!
- Natalia kocham cię ! - powiedziałyśmy wspólnie z Zuzą i usiadłyśmy ze śmiechu.
- Ej dobra idziemy, bo mam dość ! - Natalia obróciła się na pięcie i z udawanym fochem i dziwnym tonem głosu, jak nie swoim, powiedziawszy to weszła do stajni. Roześmiałyśmy się ponownie i ruszyłyśmy za nią. Wyjechałyśmy tylnym wejściem i już po chwili byłyśmy w lesie. Od razu chłodniej. Przeszedł mnie zimny dreszcz, przyjemny w taką pogodę, nawet.
- Kto ostatni w rzece ten ofiara!
Dodałam łydkę i Miss galopem wjechała do wody. Woda była cudowna, tego nam było trzeba, ale zaraz! Jest idealnie, za dobrze zdecydowanie za dobrze. Zastanawiałam się nam tym, aż a końcu woda mnie orzeźwiła. Dziewczyny wciągnęły mnie do wody i byłam cała mokra.
- No ejj ! Co to miało być?!
- Przecież chciałaś się ochłodzić, a ledwo co zanurzyłaś stopy.
- O ty mendo. Pożałujesz! - Wskoczyłam z powrotem na grzbiet mojego konia i podjechałam z tyłu do Zuzy. Stanęłam na Missisipi i skoczyłam w kierunku przyjaciółki. Wpadłam na nią i razem wpadłyśmy do wody.
- A pff.. on nie było śmieszne. - powiedziała Zuza z udawanym oburzeniem. - Ej gdzie jest Prima ?
- Uciekła. Nie, chwila, czy to ona tam dalej? - uświadomiłam sobie w tym momencie, co się dzieje.
- Poczekajcie zaraz wrócę. - powiedziała Natalia i dała łydkę Zorzy, która niechętnie wyszła z wody i pogalopowała do Primy. Zwolniła i podeszła do klaczy, skubiącej delikatnie trawę. Grzecznie zaakceptowała powrót do wody i poszła za nią. Długo nam zeszło na świetnej zabawie i trzeba było wracać na obiad. Rozkiełznałyśmy konie i wypuściłyśmy je padok. Odłożyłyśmy ogłowia do siodlarni i poszłyśmy wypuścić pozostałe. Gdy cieszyły się już słońcem i świeżym powietrzem, ruszyłyśmy żwawo do domu na obiad.
- Dzisiaj wezmę dużą porcję. Jestem strasznie głodna. - oznajmiłam i weszłam do domu.
- Nie tylko ty - potwierdziły moja tezę dziewczyny.
- Hola hola? gdzie mi tu w tych mokrych gaciach? Sio na górę się przebrać! - babcia nas przyłapała i z opuszczonymi głowami skierowałyśmy się na górę.
- Jak ja wyglądam?! Głód głodem, ale trzeba jakoś wyglądać.. i pachnieć, albo chociaż nie śmierdzieć.  Skomentowała Natalia i obracając się z prędkością światła uderzając mnie przy tym włosami, wymaszerowała z pokoju i zamknęła drzwi łazienki.
- Umrę zaraz z głodu. Ruch tyłek i wyłaź -  Zuza zrzędziła Natalii pod drzwiami. Tylko my jesteśmy na tyle genialne, żeby ciągle robić coś głupiego i ryć się z tego jak idiotki. Właśnie siadałyśmy do stołu, gdy nasza wypielęgnowana przyjaciółka wyszła z łazienki. Popatrzyłyśmy na nią zdziwionym wzrokiem.
- Co tak długo? Jeszcze chwila i zeszłabym tu z głodu. -  stwierdziła Zuza, robiąc oczy zbitego pieska.
- Dobra jedzmy, bo nam tu zaraz faktycznie zejdziesz. - Wybuchnęłam śmiechem i omal nie wyplułam porcji spaghetti, które wcisnęłam sobie do ust. Po zjedzeniu ogromnego talerza posiłku, nie mogłyśmy się już ruszać, więc tylko włożyłyśmy naczynia do zmywarki i poszłyśmy na taras trochę odpocząć. Na tarasie był cień, więc zaległyśmy na fotelach z lemoniadą w ręce z zamiarem nie robienia już absolutnie niczego. Dopiero co rozłożyłam się na wygodnie, usłyszałam, że ktoś dobija się do mnie przez telefon. Zebrałam siły i poszłam do salonu to komórkę. Popatrzyłam na ekran i zobaczyłam numer.
****************
Zostawiam Was z nowym rozdziałem i mam prośbe ;)) jeśli czytasz mnie regularnie, niezależenie od tego co jaki czas dodaje rozdział i czekasz na moje posty to napisz komentarz pod postem "ja" jeśli nie masz weny na skomentowanie. Jestem ciekawa ile osób tak naprawde czyta moje opowiadanie i ilu mam czytelników. Do zobaczenia papa ^^

3 komentarze:

  1. Ja. Rozdział bardzo fajny i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja
    Wybacz nie mam weny na bardziej kreatywny komentarz

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja i czekam na rewanż(aha zapomniałabym "TKPN" został usunięty i zostały mi tylko "KTPWPiN", "NKBzT" i "KCwM").
    Rozdział bardzo ciekawy i go pochłonęłam w dwie minuty, bo mi się tak podobał(albo z prędkością światła) :D

    OdpowiedzUsuń