Otwierając tylnie wejście na teren stajni wjechaliśmy na podwórko. Zeskoczyłam z Missisipi, wzięłam line do ręki i próbowałam wprowadzić ogierka na małą, krytą ujeżdżalnię i pobiegłam do domu.
- Mamo ! tato ! babciu ! Chodźcie szybko ! Mam niespodziankę !
- Co się stało ? - spytał tata, zbiegając ze schodów przerażony
- Nic złego - odpowiedziałam zachwycona
Wszyscy wyszli i szli za mną na ujeżdżalnię, niczego nie podejrzewając.
- Tadam ! - rozłożyłam ramiona szeroko i pokazałam konia białego jak śnieg, który szaleńczo galopował przed nami.
- skąd go wyczasnęłaś ? - spytała babcia zdziwiona
- Byliśmy na przejażdżce z .. a właśnie, gdzie on jest ? - obejrzałam się po ujeżdżalni i widowni. Nagły krzyk zwrócił moja uwagę. Po ujeżdżalni galopował nadal biały źrebak, ale był na niej także.. Rafał, którego wcześniej nie zauważyłam.
- Pomocy ! On mnie prześladuje ! - krzyczał przerażony
Wybuchnęliśmy śmiechem, a Rafał nadal biegał w kółko, próbując uciec przed maluchem.
- jak będziesz tak dalej uciekał to nigdy nie przestanie Cię gonić - odezwała się babcia, bo ja ze śmiechu nie dawałam rady. - On chce się bawić, więc przestań się drzeć i uciekać i pobaw się z nim.
Zatrzymał się jak wryty, a koń podszedł do niego zaczął go trącać nosem. Rafał pogłaskał go po czole, zrobił wielkie oczy i roześmiał się.
- Co z nim zrobimy ? - Odezwała się mama pierwszy raz od początku rozmowy.
- Narazie zostawmy go tutaj, a potem damy go do wolnego boksu obok Zorzy. Damy ogłoszenie może ktoś się zgłosi. - wszyscy zgodziliśmy się z babcią, że będzie to najlepsze rozwiązanie.
***
Nadszedł wieczór. Zaprowadziłam Oscara (bo tak postanowiliśmy go nazwać, by nie wołać na niego "bezimienny") do wolnego boksu. Od razy wychłeptał pół wiadra wody. Nic dziwnego, w końcu śniegiem nie da się ugasić pragnienia. Wzięłam mu wiadro z pod pyska i dolałam ciepłej wody, żeby się nie przeziębił. Nakarmiony, napojony, szczęśliwy(może) i zmęczony Oscar leżał w boksie. Przez uchylone drzwi wkradła się Dżeki i podchodząc wręczyła mi kilka mokrych całusów. Poszłyśmy do domu. Wlekąc sie po schodach, zasypiałam. Wdrapałam się na łóżko i zasnęłam.
Wstałam rano, zeszłam do kuchni i zjadłam kilka kanapek. Wypiłam kubek gorącego kakao i wróciłam sie ubrać. Schodząc z powrotem, wzięłam jabłko ze stołu, włożyłam kurtkę i wyszłam do stajni. Jabłko dałam Oscarowi na pół z Miss i poszłam po rząd do siodlarni. Ubrałam Miss i pojechałam w teren.
***
Święta, święta i po świętach. A no właśnie. Opisałam święta jako wizytę nowego konia w stajni, a nie opisałam prezentów, atmosfery i tego wszystkiego. A co do prezentów to.. dużo tego. Od babci dostałam nową kurtkę, którą ostatnio zachwycałam się na wystawie sklepowej, od rodziców derkę dla Miss i srebrną bransoletką "A ♥ M", grawerowanymi na środku. Jak co roku składania życzeń odbyło się w stajni. Złożyliśmy sobie nawzajem życzenia, a potem ja poszłam do Missisipi,dać jej derkę, babcia do Gracji, a mama i tata do Kwanta. Do pozostałych koni poszliśmy wszyscy razem. Towarzyszyło nam dużo śmiechu i dobry humor
*****************
Na początek przepraszam, że tak długo nie było notki. Nie chciało mi się. A no i byłam dzisiaj na treningu. Jechałam parkur z czego się strasznie jarałam, bo to pierwszy raz było xDD A teraz :
Kazałam czytać dopisek, albowiem
...
...
...
...
MAM DZISIAJ URODZINY !!!
Z końskich rzeczy dostałam książkę o koniach Karoliny Wengerek z jej autorskimi zdjęciami koni. Podoba mi się :) Nie przynudzam już i czekam na komentarze. Pa pa ^^
Ja Ci dwa razy życzenia składałam, trzeci raz tego robić nie bede xd Rozdział lajtowy, ale taki trochę ten Rafał nieogarnięty xd Nie no, jeszcze raz najlepszego i do usłyszenia ;p
OdpowiedzUsuńSuper !! ;D Kiedy będzie następny ?? A tak poza tym wszystkiego najlepszego^^
OdpowiedzUsuńRozdział super
OdpowiedzUsuńSto lat :D
Rozdział świetny. Wszystkiego najnajlepszego :D
OdpowiedzUsuńsuper rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńbardzo spóźnione, wszystkiego najlepszego ! :))