Nigdy się tak nie wyspałam. Byłam pełna energii i mogłabym góry przenosić. Wzięłam bryczesy, koszule z krótkim rękawem i cieńką bluzę. Wyszłam na palcach z pokoju i skierowałam się do łazienki.
- Wstawać śpiochy ! Jedziemy w teren ! Już 10 ! - Zaczęłam pobudkę, gdy tylko wróciłam do pokoju.
- Czego się tak drzesz? - Natalia usiadła, przecierając oczy .
- Nie ma mowy. Dobranoc ! - Zuza przewróciła się na drugi bok i miała nas gdzieś.
- To co ? Wrzucimy ją do wanny czy robimy zimny prysznic tu ?
- Co ?! Już wstaje! - Zuza zerwała się na równe nogi, w biegu chwyciła ubrania i wypadła z pokoju jak oparzona.
Roześmiałyśmy się obie. To zawsze działało. Pół godziny potem byłyśmy w stajni i ubierałyśmy konie. Miałam straszną ochotę na teren. Nie było wielkiego upału, pogoda była wymarzona. Znalazłyśmy stary tor crossowy.
- Myślimy o tym samym ? - Zuza popatrzyła na nas z uśmiechem.
Nie musiałyśmy odpowiadać. Każda z nas dobrze wiedziała co to znaczy. Obejrzałyśmy tor, ustaliłyśmy kolejność i ustawiłyśmy się na mecie.
- Na trzy ! Raz.. dwa .. trzy !
Wystartowałyśmy. Jedna przeszkoda, druga, trzecia i kolejne. Tor był idealnie wymierzony. Każda przeszkoda miała idealny odstęp od kolejnej. Zakręty tak wymierzone, aby łatwo się je pokonywało. Dojeżdżałyśmy do ostatnich dwóch przeszkód. Już widziałam metę. Jechałyśmy równo, a czas jakby się zatrzymał. Dwa fule, jeden i skok. Miss, Prima i Gracja wprost latały nad przeszkodami. Kochały to. Teraz czekał nas wąski zakręt. Nie zmieścimy się - pomyślałam. Zwolnić też nie możemy. Natalia próbowała zwolnić Primę, widziałam to, ale nie dała rady. Klacz poślizgnęła się na zakręcie i Natalia wraz z nią wylądowała w krzakach. Nic im nie było, ale Prima nie chciała się uspokoić. Jak tylko się zbliżyłyśmy, uciekła. Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować zobaczyłam mamę na Kaji, pędzącą za Primą.
- Proszę. Widzę, że znalazłyście mój stary tor.
- To pani tor ? - zdziwiona Natalia wsiadła na klacz.
- Tak, trenowałam tu kiedyś. Chodźcie, obiad czeka.
Mama opowiadała nam po drodze o swoich zawodach, o niejakiej Joy, która była mistrzynią. Niestety nie mogła wystartować w zawodach, do których przygotowywała się przez kilka miesięcy. Joy zachorowała i trzeba było ją uśpić. Po tym wydarzeniu wyszła za mojego tatę i przeprowadziła się do miasta. Po piętnastu latach to wróciło. Nie była jednak smutna ani przygnębiona. Dobrze wspominała te czasy.
- Mamo, a może zrobiłabyś nam trening ? Nauczyłybyśmy sie czegoś nowego.
- Nie, to zbyt niebezpieczne. To właśnie na tym zakręcie zaliczyłam najgorszy wypadek i wylądowałam w szpitalu. Nie mam mowy ! Nigdy więcej się tu nie ściągacie, nie jeździcie tu i skaczecie. Zrozumiano ?
- Tak - odpowiedziałyśmy wszystkie.
Nie wiem, co jej się stało. Tak nagle zmieniła humor. Poszłyśmy do pokoju i usiadłyśmy na łóżku.
- Co robimy? Chyba nie przesiedzimy całego dnia w domu.
Znudzone siedziałyśmy w pokoju. Patrzyłyśmy za okno, leżałyśmy na łóżku albo wpatrywałyśmy się bezsensownie w okno.
- Agnieszka, pozwól tu na moment. - zwlokłam się z łóżka, i poszłam do kuchni.
- Hmm ?
- Jadę do miasta, możecie jechać ze mną, pójdziecie sb do kina, na pizze czy co tam chcecie, wysadzę was w galerii, ok ?
- Taak ! - ucałowałam mamę w policzek i wbiegłam po schodach.
- Wstawać leniuchy ! Jedziemy do galerii.
Mama wysadziła nas w centrum i miała wrócić dopiero wieczorem.
- Uwaga nadchodzimy ! - krzyknęłyśmy razem i otworzyłyśmy drzwi.
Na pierwszy ogień poszły sklepy odzieżowe. Zaszalałyśmy jak nigdy i wjechałyśmy wyżej do pizzeri. Jak zawsze kłótnie o to jaką wybieramy i jak zwykle wyszło na to samo. Margaritta. Myślałam, że spędzimy beztrosko czas, a jednak nie. Pojawiła się największa żmija mojej szkoły. Olivia. Przyjechała tu z Francji i się rządzi. Denerwuje chyba z pół szkoły, bo druga część panicznie się jej boi. Wkurzająca blondyneczka to ostatnie czego mi teraz potrzeba. Minęłyśmy się z nią w drzwiach. Jak zawsze muszę mieć pecha.
- Jak leziesz małpo ?!
- Patrzyłabyś gdzie leziesz to bym na ciebie nie wpadła !
- Masz jakiś problem ?!- wyskoczyła Natalia
- Nie, nie mam. Wejdź mi z oczu w tymi swoimi koleżaneczkami.
Wyszłyśmy stamtąd, a ja pomyślałam, że nigdzie nie znalazłam takich przyjaciółek Jak Natalia i Zuza.Uświadomiłam sobie, że tego właśnie było mi trzeba. Zakupów i dziewczyn. Tak po prostu. I nawet głupia blondynka tego nie zmieni.
************************
Nie ma czego komentować. Sami się wypowiecie. Podoba wam się ? Mam nadzieje. Czekam ;*
Bardo fajne ;) Ciekawe, co to był za wypadek, przez który wylądowała w szpitalu?
OdpowiedzUsuńWidać, że coś się dzieje.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnej notki ;)
Nie rozumiem po co te nerwy na blogach moim i Nikki, serio, kompletnie nie potrzebne i bezpodstawne ;) Przepraszam, że tak późno, ale szkoła jest naprawdę bezlitosna, jeśli chodzi o zabieranie czasu :< Ciekawie, czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńO właśnie, nowy szablon - zmiana na lepsze, szkoda tylko, że nagłówek niewymiarowy :<
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajnie, fajnie.
OdpowiedzUsuńŁadny szablon, znacznie poprawił Ci się styl. Czekam na nn.
Zostałaś nominowana do Libster Blogger Award
OdpowiedzUsuńhttp://horses-meaning-of-life.blogspot.com/2013/11/liebster-blogger-awards-po-raz-trzeci.html
Zostałaś nominowana do Libster Blogger Award
OdpowiedzUsuńhttp://jusza-love.blogspot.com/p/nominacje.html
Zostałaś nominowana do Liebster Blogger Award http://joy-and-sadness-of-life.blogspot.com/2013/11/liebster-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do nagrody Liebster Blogger Awards więcej informacji na http://fantasyokoniach.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń